Mistrzostwa Polski seniorów, U23 w wielobojach – Warszawa 2025

Sędziowie – strażnicy sprawiedliwości lekkoatletyki
Kiedy sportowcy przekraczali linię mety, kiedy ich ciała drżały z wysiłku po ostatnim rzucie, kiedy wzrok zawodników wędrował ku tablicom wyników w oczekiwaniu na werdykt – to oni mieli ostatnie słowo. Sędziowie. Niepozorni, ale niezbędni. Cisi bohaterowie mistrzostw, którzy jak wytrawni dyrygenci czuwali nad płynnym przebiegiem tej monumentalnej symfonii sportu.
Na czele tej armii stał Jerzy Misztela – sędzia główny zawodów, człowiek, który jak kapitan statku w najtrudniejszych warunkach dbał, by rywalizacja przebiegała zgodnie z regulaminem. Jego doświadczenie pozwalało mu dostrzec najdrobniejsze niuanse, a jego głos potrafił zapanować nad chaosem stadionu. Tuż obok niego Damian Biesiaga jako delegat techniczny PZLA – strateg, strażnik zasad, człowiek, który dbał o każdy przepis jak wytrawny sędzia na szachownicy sportowej sprawiedliwości.
A potem byli ci, których decyzje wyznaczały rytm zmagań: kierownik techniczny zawodów, Tadeusz Majsterkiewicz, który jak architekt konstruował każdy etap zawodów, układając puzzle organizacyjne w perfekcyjną całość.
Start – iskra, która zapala rywalizację
Aleksander Tynelski, sędzia główny startu, miał przed sobą wyzwanie, które wymagało absolutnej precyzji. Jego spojrzenie było jak laser – każde napięcie mięśni, każdy minimalny ruch palca przed strzałem z pistoletu startowego był analizowany z chirurgiczną dokładnością. Obok niego czuwali Andrzej Laskowski i Jerzy Żyliński, mistrzowie synchronizacji, którzy w swoich rękach trzymali symboliczny klucz do bram rywalizacji.
Biegi – walka na granicy ludzkiej wytrzymałości
Gdy zawodnicy przemykali jak strzały przez bieżnię, ich los spoczywał w rękach Tomasza Wieczorka, arbitra biegów, który wyłapywał każde przekroczenie regulaminu jak sokoły polujące na najmniejszy ruch w powietrzu. Jego decyzje wspierali Wojciech Błaszczuk i Tomasz Zawisza – sędziowie główni biegów, nieustraszeni strażnicy zasad, którzy nie pozwolili, by choćby cień wątpliwości padł na wyniki.
Skoki – gdzie grawitacja przestaje istnieć
Kiedy zawodnicy wzbijali się w powietrze, gdy ich ciała przecinały przestrzeń jak komety na nocnym niebie, to Ewa Gołębowska, Katarzyna Gumola i Maciej Tenderenda jako arbitrzy skoków oceniali każdy centymetr ich lotu, każde odbicie, każdy gest, który mógł zadecydować o mistrzowskim tytule. Krzysztof Aniołkowski i Anna Wiktoria Bałon jako sędziowie główni skoków mieli misję podobną do astronomów — analizowali trajektorie, badali siłę odbicia i mierzyli wyniki z precyzją godną najlepszych fizyków.
Rzuty – tam, gdzie siła spotyka się z perfekcją
Pchnięcie kulą, rzuty dyskiem, oszczepem – każdy z nich to wybuch mocy, moment, w którym sportowiec i przedmiot lecący w powietrzu tworzą symfonię siły i techniki. Paweł Drapała i Tadeusz Stawicki jako arbitrzy rzutów byli niczym snajperzy, wyłapując każdy szczegół lotu, każdy kąt wyrzutu. Obok nich czuwali Bartłomiej Płachta i Agnieszka Nowak jako sędziowie główni rzutów, których zadaniem było jedno – zapisać historię dalekich rzutów bez najmniejszej pomyłki.
Weryfikacja sprzętu – ostatnia linia obrony
Nie byłoby uczciwej rywalizacji bez Radosława Jurczaka, który jako sędzia główny weryfikacji sprzętu stał na straży regulaminowych wymiarów, masy i parametrów sportowego ekwipunku. Jego praca była jak ostatnia warstwa ochronna rywalizacji – tam, gdzie technika i precyzja miały absolutne znaczenie.
Wielobój – gdzie mistrzowie walczą o miano legendy
A na koniec ci, którzy mieli najtrudniejsze zadanie ze wszystkich – arbitrzy wielobojów. Tomasz Stachera i Paulina Rzeźniczak musieli śledzić dziesięć różnych konkurencji, oceniając zawodników, którzy w ciągu dwóch dni walki przemierzali pełne spektrum lekkoatletycznych umiejętności. Ich oko wyłapywało najmniejsze błędy, ich decyzje ważyły więcej niż złoto.
Komisja Odwoławcza – ostatnia linia sprawiedliwości
Gdy emocje na stadionie sięgały zenitu, a losy rywalizacji wisiały na włosku, to Anna Barbara Szymańska, Jerzy Misztela i Damian Biesiaga pełnili rolę ostatnich strażników uczciwości sportowej. Niczym sędziowie w kluczowej rozgrywce szachowej, analizowali każdy protest z precyzją godną mistrzów detektywistycznych zagadek, ważąc argumenty i dowody. Ich decyzje mogły zmieniać bieg historii tych zawodów, ale jedno było pewne – liczyła się tylko czysta rywalizacja, sprawiedliwość i zasady, które stanowią fundament lekkoatletyki.
Gdy ostatni gwizdek zawodów wybrzmiał nad stadionem, było jasne – to nie tylko sportowcy wygrywali te mistrzostwa, ale także sędziowie, którzy sprawili, że każdy wynik, każdy medal i każdy moment rywalizacji stał się częścią historii.
wygenerowano za pomocą sztucznej inteligencji, fot. T.Kasjaniuk, sędziowie